Nic ciekawego, warszafka w taksówce nocą. Chyba dzisiaj po prostu nie zasnę. Jeszcze we Wrocławiu dzwoniła do nas pani z lini lotniczych i nie wiadomo co chciala, coś tam sobie pobełkotała o bilecie co nam troche popsuło humory bo nic nie zrozumieliśmy z tego co mówi. Przemek stoi nademną i krzyczy, że czas spać. No to dobranoc.