Dotarlismy w koncu autobusem do Khajuraho. Hotel bardzo fajny i nawet pan jakos tak niedrogo zaoferowal sie ze zarezerwuje nam bilety na pociag w dalsza trase. Tutaj kazdy chce zrobic jakis biznes i nawet niewinna rozmowa czesto konczy sie zaproszeniem do sklepu czy oferowaniem taksowki.Nic dziwnego to po prostu biedni ludzie, a jak czlowiek jest biedny to pozbywa sie wszelkich zahamowan. Zwiedzajac rowerem jedna ze wschodnich swiatyn, jakis pan zaczal nam o niej opowiadac, zapierajac sie przy tym, ze nie jest przewodnikiem tylko nauczycielem. Koniec koncow zostalismy poproszeni o datek na szkole:), a ze nie bylismy przekonani co tdo tego, ucieklismy. Khajuraho to wylacznie swiatynie z wyrzezbionymi aktami z kamasutry (Bardzo ciekawe), bylismy na pobliskich wodospadach i tylko sie zdrzaznilismy bo drogo (440 rs/2 os) i nic fajnego. Jedzenie w naszym hotelu tez nie nalezy do najtanszych trzeba sie bylo wytargowac o 25% znizke. Papier toaletowy tutaj to prawdziwy luksus 65 rs za rolke!!! Hindusi po prostu go nie uzywaja podcieraja sie reka a kolo kibli maja takie kraniki, zeby umyc reke - lewa, zarezerwowana do tego typu czynnosci - nie jedza lewa reka:) Jutro wyruszamy do Umaria z kad chcemy sie dostac do parku narodowego ktorego nazwy... zapomnielismy.
Hotel Zen 200 rs za pokoj.
Piwo 110 rs
Thali Vip 150 rs - to jest taki talez na ktorym jest wszystko, rozne sosy, ryz, ich czipsowe chleby i cos slodkiego. Najedlismy sie tym we dwojke.
Zachodni kompleks swiatyn - 250 rs/os